Dlaczego slow fashion nie jest wciąż popularne?

Kiedy zakładaliśmy markę vvidoki zauważyliśmy, że w Polsce chcąc kupić ubranie nie ma praktycznie wyboru między markami slow fashion, jak i tymi szyjącymi ubrania odpowiedzialnie. Niewielu producentów decyduje się na szycie z materiałów odpowiedzialnych i przyjaznych środowisku. Chcieliśmy sprawdzić czy jest to spowodowane dostępnością materiałów, a może trudnym/nieopłacalnym procesem produkcyjnym, czy może tym, że rynek slow fashion w Polsce jest w raczkującej fazie i niewielu producentów odzieży jest świadomych jak szyć odpowiedzialnie? Przeczytajcie jakie są wnioski z ponad trzyletnich obserwacji rynku slow fashion i istnienia w światku odzieżowym w Polsce.

Dlaczego slow fashion nie jest wciąż popularne?

Kwestię problemów produkcyjnych i kompleksowego tworzenia ubrań możemy pominąć całkowicie, ponieważ materiały odpowiedzialne nie różnią się niczym jeśli chodzi o techniki szycia czy projektowania. Mają natomiast często lepszą jakość i są w zdecydowanej większości wykonane z jednego rodzaju przędzy. Odpowiedzialne materiały rzadko posiadają domieszkę włókien sztucznych, a ich gramatura często jest trochę większa niż tych wykorzystywanych w przemyśle masowym. Najlepszym przykładem jest dzianina bawełniana, którą wykorzystujemy do szycia koszulek. 190-220 g/m2 to najniższa gramatura naszej dzianiny. Daje to gwarancję tego, że koszulka posłuży nam dłużej i jest mniej podatna na wypychanie się i odkształcanie podczas użytkowania.

W Polsce jest kilku producentów materiałów odpowiedzialnych, którzy w swojej ofercie mają bawełnę organiczną lub lyocell, a zdobyć takie materiały nie jest już bardzo trudno.

Wystarczy trochę podzwonić i okazuje się, że nawet niezbyt duże firmy produkują świetnej jakości dzianiny z bawełny organicznej, która wcale nie jest o wiele droższa od tej nieorganicznej.

Paleta kolorów jest dość ograniczona i zamówienie koloru, który nam się marzy, a nie jest dostępny od ręki wymaga już niestety sporego nakładu finansowego, ponieważ producenci, owszem przygotują dla nas materiał w pożądanym kolorze jednak trzeba zamówić dużą ilość. Dla małej marki odzieżowej może okazać się to przysłowiowym strzałem w kolano. Nigdy nie ma pewności, że systematycznie zbierane pieniądze na kupienie kilkuset metrów materiału w upragnionym kolorze będą dobrym wydatkiem. Nie mamy żadnej pewności, że ludzie pokochają nowy kolor tak samo jak projektanci i dział rozwoju produktu, a co za tym idzie mogą nie chcieć kupować wykonanych z niego ubrań. W taki sposób łatwo zostać z ogromną belką materiału, z którego nic nie sprzedamy, a nie był to dla nas mały wydatek.

Mówimy tutaj o kupieniu materiału od polskiego producenta po to żeby szyć w Polsce we własnej pracowni lub zlecić produkcję lokalnej szwalni. Niestety większość topowych, obecnym na polskim rynku marek odzieżowych nie jest tym zainteresowana i ubrania tylko projektuje. Projekt taki trafia głównie do azjatyckiej szwalni gdzie resztą zajmuje się producent odzieży - właściciel szwalni i jego pracownicy. Takie marki zamawiają duże ilości gotowej odzieży i interesuje je tylko otrzymanie uszytego produktu według ich wytycznych dotyczących jakości odszycia i rozmiarówki. Często nie zwracają uwagi na to kto uszył te ubrania, w jakich warunkach i jakie było pochodzenie materiału na taką odzież. Projektują i zamawiają produkt, a reszta jest czystą kalkulacją i liczy się tylko cena.

Skoro o kalkulacji mowa, tu pada odpowiedź dlaczego rynek slow fashion jest tak niewielki. Sieciówkom nie jest na rękę zmienianie przyzwyczajeń klientów skoro przez dekady wmawiało im się, że ubranie ma być tanie i trzeba je wymieniać co sezon, a najlepiej jeszcze częściej niezależnie czy jest ono zniszczone.

Wprowadzenie filozofii slow fashion nie jest korzystne dla żadnej z wielkich marek odzieżowych. I tu nie ma co dyskutować. Żadnemu wielkiemu producentowi się to nie opłaca, ponieważ dzięki takim działaniom klienci kupują rzadziej i mniej w podobnej cenie. 

Slow fashion, a konkurencja

Rynek slow fashion zajmuje około zawrotnego 1% całego rynku odzieżowego w Polsce. To przysłowiowe ziarnko piasku na pustyni. O konkurencji nie ma tutaj mowy, a próbowanie mierzyć się z sieciówkowymi gigantami aby zająć ich miejsce nie ma najmniejszego sensu i graniczy z cudem. Według nas konkurencja w segmencie mody odpowiedzialnej jest potrzebna jak woda na wspomnianej pustyni. Ludzie, którzy usłyszeli o slow fashion, a nawet zainteresowali się tematem na tyle, że chcą mieć “odpowiedzialną garderobę” często nie mają gdzie kupić takiej odzieży, nie mówiąc już o możliwości wyboru pośród tego co oferują różni producenci. Skoro segment jest tak niewielki to i zainteresowanych tematem mody odpowiedzialnej nie ma zbyt wielu, chociaż ostatnio na fali popularności ruchów zero waste, z zainteresowaniem jest coraz lepiej. Potwierdza to tezę, że moda odpowiedzialna nie jest dla każdego. To ryzykowne stwierdzenie wynika z tego, że jak każda odpowiedzialność, tak i ta modowa czegoś od nas wymaga, a przecież większość ludzi nie znosi wymagań. Jakie są to wymagania? Przede wszystkim chodzi tu o zgłębianie swojej wiedzy aby zauważać subtelne na pozór różnice. Czytanie metek i chęć dowiedzenia się jak najwięcej o producencie i materiałach jakich używa jest pierwszym krokiem do budowania świadomości na temat odzieży. Zadaniem i obowiązkiem producenta ubrań odpowiedzialnych jest zatem bycie transparentnym i umożliwianie wszystkim w przystępny sposób wiedzy o tym z jakiego materiału marka szyje odzież (nie mówimy tu o wymaganym przez prawo podaniem składu materiałowego) i kto to robi. Super jeśli poda również informacje na temat struktury ceny swoich produktów, a co za tym idzie z czego ona wynika. Niestety nie liczcie na to w żadnej sieciówce ani “niszowym” sklepie bo przecież informacja, że koszulka, którą chcecie kupić została wyprodukowana w Azji za 3$, a sprzedaje się ją w sklepie za 15$ jest chyba mało zachęcająca do kupna.

Kilka słów podsumowania

Dużo piszemy o materiałach, sposobie produkcji i odpowiedzialności w świecie mody. Obraliśmy taką drogę i będziemy edukować oraz pokazywać na przykładzie marki vvidoki jak to wszystko działa i jak staramy się być wzorowym brandem slow fashion. Napotykane trudności traktujemy raczej jak wyzwania, którym trzeba sprostać. Oprócz tego powoli staramy się wdrażać rozwiązania ekologiczne, które związane są z wysyłką ubrań. Testujemy np. wymyślone przez nas torby wysyłkowe stworzone w naszej pracowni dzięki zgrzewaniu foliowych opakowań różnego pochodzenia. Ma to na celu przedłużyć cykl życia takich odpadów, które i tak trafią do pojemnika na tworzywa sztuczne, a tylko promil z nich zostanie poddany recyklingowi. Wiąże się to ściśle z gospodarką cyrkularną, której całkowite wdrożenie bardzo przysłuży się ludziom, jak i środowisku, ponieważ znacząco zmniejszy ilość odpadów i udowodni wszystkim, że większość odpadów powstaje tylko i wyłącznie z egoistycznych pobudek człowieka.

Powrót do blogu